Kompot z suszu to tradycja która sięga w naszej rodzinie jedynie kilka lat wstecz. To ja wróciłam do przepisu na kompot, który przez wiele wieków przygotowywało się na Wigilię w polskich domach. I tak już się to przyjęło. Od ponad 10 lat gotuję go co roku z suszonych owoców i przypraw, a ich zapach wypełnia całe mieszkanie.
Historia kompotu z suszu
Wikipedia podaje, że piło się go nawet 700 lat temu. Nasi przodkowie suszyli owoce i w ten sposób konserwowali je na zimę. Może trudno sobie to uświadomić, ale wcale nie tak dawno, owoce nie były dostępne od ręki w sklepach, tak jak dziś. Dlatego przygotowywano je krojąc, wędząc i susząc, aby jak najdłużej nadawały się do zjedzenia. Suszone owoce miały również symbolizować pewien magiczny rytuał. Tak więc suszone śliwki miały odpędzać złe moce, jabłka zapewniać miały miłość, zdrowie i pokój, a pyszne suszone gruszki – długowieczność.
Nowoczesny kompot z suszu
Moja wersja kompotu z suszu jest bardziej nowoczesna i aromatyczna. Dodaję do niego soku jabłkowego, malin i korzennych przypraw. Dzięki nim zyskuje zupełnie nowy smak. Świetnie sprawdza się także dodatek soku z cytryny, który wspaniale orzeźwia i równoważy dość głęboki i dymny smak suszonych owoców. Warto wspomnieć, że taki kompot ma dużo błonnika przez co idealnie nadaje się jako środek poprawiający trawienie po solidnej wieczerzy wigilijnej.
Na około 1 l kompotuSkładniki
Przygotowanie